piątek, 16 sierpnia 2013

12. Człowiek dorosły zwykle nie wie dobrze, czego pragnie, ale zawsze doskonale wie, czego nie chce.

Z perspektywy Charlie
Całą noc spędziłam rozmawiając z Louis'em i poznając siebie nawzajem. Nie sądziłam, że można komuś powierzyć wszystkie sekrety w jedną noc, nawet te najgorsze.
- Muszę iść - mruknął niezadowolony, zerkając na zegarek za mną. - Zajęcia zaczynają się za godzinę.
- Rozumiem. To do zobaczenia wkrótce - pomachałam przyjacielowi na pożegnanie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ostatnio byłam w centrum zainteresowania wszystkich. Pierwsze co mi przyszło na myśl to porządna kąpiel, gdyż wczoraj nie miałam na to okazji. Powędrowałam do łazienki, gdzie rozebrałam się i prędko weszłam pod prysznic. Letnia woda spływała po moim spoconym, rozgrzanym ciele.
- Gdzie jesteś, kochanie ? - zawołał znajomy mi głos. Na samą myśl o nim przeszły mnie zimne dreszcze. Zakręciłam wodę i owinęłam się szlafrokiem.
- Umawialiśmy się na jutro - warknęłam, wychodząc na korytarz gdzie stał Michael.
- Wybacz nie mogłem się doczekać - powiedział, szyderczo się uśmiechając.
- Dobra chcę to mieć za sobą. Poczekaj, tylko się wysuszę.
Wróciłam do łazienki, gdzie osuszyłam swoje wilgotne ciało i włosy Nałożyłam na siebie bieliznę, biały podkoszulek i krótkie spodenki.
- Koniecznie trzeba zrobić pranie - szepnęłam sama do siebie i wróciłam do Michael'a, który zdążył się rozgościć w mojej sypialni. Rozebrałam go i zaczęłam bawić się jego członkiem doprowadzając go do rozkoszy. Następnie ściągnęłam swoje spodenki i koronkowe majtki, a mężczyzna nie czekając chwili dłużej brutalnie we mnie wszedł. Szybko się we mnie poruszał, a ja jęczałam z bólu jaki mi zadawał. Michael czując, że dochodził wyszedł ze mnie. Ja szybko się ubrałam i zeszłam na dół, by zrobić sobie herbaty.
- Mogłabyś na chwilę przyjść ? - zawołał, stojąc w korytarzu.
- Czego jeszcze chcesz ? - burknęłam, wywracając oczami jednak dla świętego spokoju wyszłam. - Co jeszcze ?
Chłopak odwrócił mnie tyłem do siebie, zatykając mi usta dłonią i przykładając do twarzy gazę. Wierzgałam się ile sił w moim niewielkim ciele jednak przegrałam. Robiłam się coraz bardziej śpiąca, a ostatnie co pamiętam do trzaskanie drzwiami.

Przebudziłam się, będąc przywiązana do krzesła. Znajdowałam się pustej sali, gdzie światło dochodziło, tylko z dziury w dachu. Szarpałam dłońmi, chcąc jakoś poluzować liny jednak moje starania szły na marne. Jedynie pogorszyłam sytuację, gdyż przetarłam sobie dłonie w niektórych miejscach, z których teraz sączyła się krew. Drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł wysoki brunet i nieco niższy od niego blondyn.
- Nareszcie się obudziłaś już myśleliśmy, że otruł cię tą gazą - zadrwił, zbliżając się do mnie. Wszystkie wspomnienia sprzed kilku godzin wróciły do mnie jak z bicza strzelił. Momentalnie zachciało mi się płakać jednak nie mogłam okazać słabości. Poprawiłam się na krześle i obejrzałam się za siebie, gdzie stali ci mężczyźni. Dyskutowali o czymś, żywo gestykulując dłońmi. Blondyn wrócił do mnie i przykucnął obok mnie.
- A teraz wykonamy mały zabieg, wiesz musisz być naznaczona.
- O co chodzi ? Dlaczego do cholery on mnie porwał ? Po co ?! - krzyczałam jednak mężczyzna wyszedł z pomieszczenia. Po chwili z rozżarzoną literą "M" wczepioną w metalowy pręt.
- Na co to ? - zapytałam przerażona.
- Nie bój się, będzie bolało, tylko chwilę - szepnął i rozdarł moją koszulkę. Na moje nieszczęście zapięcie od stanika miałam z przodu, więc bez problemu mi go ściągnął. Do oczu cisnęły mi się łzy, a w głowie miałam najczarniejsze scenariusze. Zaczęłam wzywać pomoc jednak brunet uderzył mnie w twarz, a zaraz po tym rozżarzone naczynie przycisnął mi do lewej piersi. Krzyknęłam, zalewając się łzami. Nigdy nie czułam niczego podobnego. Ból rozprzestrzenił się po całym moim ciele, doprowadzając mnie do szaleństwa.
- Spokojnie kiciu. Teraz będą wiedzieli, że jesteś jego.
- Czyja ? - wyszlochałam, ciężko oddychając.
- Morgana Moore - zaśmiał się szyderczo i przywiązał mi do twarzy szmatkę, nasączoną jakimś gazem.
- Śpij słodko, kochanie.

Ciąg dalszy nastąpi...
**********
Zapraszam Was na mojego nowego bloga zatytułowanego "Trouble is her middle name", którego rozpocznę dopiero po zakończeniu tego :) .

4 komentarze:

  1. tak więc... nie będe pisać, że jest zajebisty, bo znowu się powtórze.. ♥ zaciekawił mnie przebieg wydarzeń... Jestem ciekawa do czego poprowadzi to naznaczenie Charlie ... Poza tym mam nadzieje, że Louis /Harry uratuje ją ♥
    czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. http://truly-madly-crazydeeply.blogspot.com/2013/08/chapter-six.html <=== rozdział zadedykowany tobie :) niewiem, czy wejdziesz i przeczytasz, ale mimo to chce ci to oznajmić ♥

    OdpowiedzUsuń